Mimo moich win to pierwsza część trylogii Tarryn Fisher, która skupia się na losach trójki bohaterów – Olivii, Caleba i Leah. Serię poleca Colleen Hoover, autorka bestsellerowego Maybe someday czy Hopeless. Jeszcze przed premierą w Polsce książka zbierała pozytywne recenzje od tych, którzy mieli okazję czytać ją w oryginale. Zasugerowałam się tym i postanowiłam sięgnąć po nią.
Cała seria poświęcona jest Olivii, Calebowi i Leah, ich wspólnym relacjom. W Mimo moich win pierwsze skrzypce należą jednak do Olivii, to ona prowadzi nas przez historię, opowiada o swoich uczuciach. Kolejne tomy będą w większym stopniu poświęcone pozostałej dwójce.
Zwykle jest tak, że w większości podobnych powieści, postać kobieca jest śliczną, ale niepewną swojej urody osobą, nieśmiałą, na widok przystojnego faceta traci głowę, miękną jej nogi i nagle kompletnie głupieje. Tym razem bohaterka jest ambitna, z ciętą ripostą, a momentami staje się wręcz kłamliwą, bezwzględną, egoistyczną zimną suką, dążącą po trupach do celu. Zazwyczaj to główna postać była wrażliwą ofiarą i musiała walczyć z wrednymi manipulantkami, które chciały odbić jej miłość życia. Jakkolwiek niektóre zachowania Olivii mocno potępiam, jest ona jednak inna, wyróżnia się na tle pozostałych, dotąd mi znanych, kobiecych modeli.
Mimo moich win to opowieść o miłości, ale nie takiej idealnej, słodkiej. Jest to uczucie gorące, ale łączy się z wieloma burzliwymi wydarzeniami, błędami i trudnymi decyzjami. Jest to uczucie, gdzie na równi z pocałunkami sypią się kłamstwa. Momentami miałam ochotę potrząsnąć bohaterami i zapytać do oni wyprawiają!
Mogłabym powiedzieć, że jest to również historia o dojrzewaniu, gdyż jej akcja toczy się przez wiele lat, pojawiają się również retrospekcje. Patrząc jednak na niektóre zachowania Olivii, Caleba i Leah, poważnie zastanowiłabym się nad tym dojrzewaniem. Popełniali wciąż te same błędy, zupełnie nie ucząc się na nich. Górę nad rozsądkiem brała miłość i zazdrość.
Książka Fisher nie była lukrowaną historyjką, w której bohaterowie jedzą sobie z rąk, ani też nie była naładowana erotyzmem, scenami seksu, które tak często pojawiają się obecnie w powieściach. Tego się obawiałam, ale na szczęście dostałam coś zupełnie innego. Opowieść o tym, że miłość może być trwała pomimo bólu i krzywd, potrafi wybaczać, ale też rzucać kłody pod nogi, odbijając się na naszych czynach i mając mocny wpływ na inne związki.
Jestem naprawdę ciekawa co wydarzy się w kolejnych tomach. Pierwszy przeczytałam bardzo szybko, nie tylko dlatego, ze się wciągnęłam, ale również przez prosty – w dobrym tego słowa znaczeniu – styl autorki. Chętnie przekonam się co przyniesie przyszłość i co stanie się z bohaterami.