1 Obserwatorzy
26 Obserwuję
Szusteczka

Szusteczka

Po trupach do celu

Krolowie Dary - Ken Liu

O Królach Dary Kena Liu usłyszałam nagle, ale z ogromną intensywnością. Wszyscy chwalili, czekali na polską premierę, a ja – skuszona dobrymi opiniami – powiedziałam sobie: chcę ją przeczytać! Tak, zdecydowałam się być followersem, pójść za wszystkimi. I to był świetny krok!

 

Kocham fantastykę, od dziecka był to jeden z moich ulubionych gatunków. Chętnie sięgam po tytuły polecane przez innych czytelników, aby poznać ciekawe pozycje. Jakieś dwa lata temu zaczęłam Pieśń lodu i ognia Martina, jednak mój entuzjazm osłabł po trzecim tomie i póki co nie powróciłam do przerwanej serii. Coś jednak pamiętam z tych książek i Królowie Dary trochę mi przypomnieli tamtą historię. Dlaczego? Królestwa żyjące pod wodzą jednego cesarza, powstają przeciwko niemu. Zaczyna się rebelia trwająca latami, a wielu dąży do zdobycia władzy. Każdy obwołuje się królem, księciem, markizem, hegemonem, rozdaje tytuł na prawo i lewo. Walka o władzę jest brutalna, często nie zna litości.

 

Na początku miałam problem z odnalezieniem się w historii, gdyż szybko wprowadzono wielu bohaterów. Później jednak nadążałam za fabułą, a do wielu bohaterów zaczęłam czuć szczerą sympatię, trzymając kciuki za ich losy, ciesząc się, gdy wychodzili cało z walk. Oczywiście bywali tacy, których straty nie opłakiwałam, wzbudzali we mnie złość. Niektórzy zmieniali się wraz z biegiem czasu, a ja nie potrafiłam ocenić ich jednoznacznie. Pełna paleta postaci, a wszyscy ciekawi i różni, każdy wydaje się wart zapamiętania. Brawo Kenie Liu za wykreowanie charakterów, przez których głupotę pukałam się w czoło bądź szczerzyłam w uśmiechu do książki, czytając o szczerości i pomysłowości innych.

 

Autor stworzył swój własny świat, siedem królestw połączonych w jedno Królestwo Dary. Każde miało swoje tradycje, zwyczaje; każde wyróżniało się czymś na tle innych. Bardzo lubię czytać książki, w których mogę przemierzać z bohaterami tak bogate krainy, zwiedzać zupełnie nowe dla mnie światy; poznawać nowe religie i filozofie. Zapewne popularny w Darze myśliciel Kon Fiji stwierdziłby, że jestem tylko kobietą i takie przyjemności nie są dla mnie, ale cóż... Nie posłuchałabym go.

 

Królowie Dary to prawdziwy smaczek dla fanów fantastyki, zwłaszcza wielbicieli akcji. Szala zwycięstwa przechylała się raz na stronę jednego hegemona, raz drugiego księcia. Kiedy już wydawałoby się, że zapanuje pokój i mieszkańcy wysp wreszcie odpoczną od ciągłych bitew, ktoś znów podnosił swój miecz w kierunku wroga i wszystko zaczynało się od początku. Do samego końca nie mogłam być pewna ostatecznego wyniku tej wojny. Mam wrażenie, że jeszcze wiele rzeczy może mnie zaskoczyć w tej historii, a nowy władca wcale nie będzie żył długo i szczęśliwie.

 

Chociaż miałam swojego ulubieńca, któremu mocno dopingowałam, potrafiłam widzieć również jego wady i potępiać negatywne zachowania. W książce Liu nikt nie był idealny, krystalicznie czysty. Niektórzy jednak starali się jak mogli, aby czynić dobro i słuchali rad, które pomagały im poszerzać swoje spojrzenie na świat. Bohaterowie zmieniali się, dojrzewali, nabierali doświadczenia, nawiązywali nowe znajomości lub odcinali się od starych.

 

Jeszcze w tym roku planowana jest premiera kolejnej części cyklu Pod Sztandarem Dzikiego Kwiatu, Ściana burz. Już nie mogę się jej doczekać! Jestem pewna, że to będzie kolejny tom obfitujący w bitwy, epickie zwycięstwa, kolosalne klęski, spiski i nowe, niezwykłe sojusze.

Źródło materiału: http://licencja-na-czytanie.blogspot.com