1 Obserwatorzy
26 Obserwuję
Szusteczka

Szusteczka

Przezabawna opowieść o czeskiej arystokracji

Ostatnia arystokratka - Evžen Boček, Mirosław Śmigielski

Nie pamiętam kiedy pierwszy raz usłyszałam o Ostatniej arystokratce Evzena Bocka, ale jej tytuł od razu zapadł mi w pamięć. Od tamtej pory niejednokrotnie ludzie mówili mi, że to świetna książka, przy której czytelnik bawi się doskonale i śmieje w głos. Zachęcona tymi opiniami, postanowiłam zaryzykować – chodzi o ten okropny ból rozczarowania po wysokich rekomendacjach – i przeczytać powieść czeskiego autora. Już na wstępie mówię – było warto.

 

Maria Kostka to najmłodsza członkini rodu Kostków. Po latach mieszkania w Stanach, wraca wraz z rodzicami do odzyskanego – po raz piąty – zamku w Czechach. Ich pojęcie o prowadzeniu biznesu jest zerowe, o byciu arystokratami również niewiele wiedzą. Spłukani i zdesperowani starają się jak mogą, aby utrzymać rodzinną siedzibę i przetrwać w nowym otoczeniu. Muszą zarobić na swoje utrzymanie, ale najlepiej tak, aby się przy tym nie narobić.

 

Główną narratorką powieści jest Maria, która podchodzi do życia z dystansem i ogromnym poczuciem humoru. Zaistniałą sytuację okrasza dowcipem, przez co perypetie Kostków bawią jeszcze bardziej. A naprawdę jest się z czego śmiać, gdyż w książce Bocka występuje cała plejada barwnych postaci. Matka Marii, Vivien, to Amerykanka, która ma swój własny świat. Chce być drugą - a może nawet i pierwszą - lady Dianą, mieszkającą na zamku, w którym mogłoby straszyć – usilnie pragnie nawiązać kontakt z przodkami. Ojciec, Franciszek, to – według wszelkich danych znalezionych w archiwach – najgorszy właściciel zamku w jego historii. Chętnie stałby się niewidzialny, ale nie pogardziły też byciem bogatym. Nie można zapomnieć o służbie, która od lat opiekuje się siedzibą Kostków: lubiąca sobie golnąć kucharka, pani Cicha; przewrażliwiony ogrodnik, pan Spock, który jest pewny, że posiada przynajmniej kilka chorób, a także kasztelan Józef, który najchętniej zamknąłby zamek dla turystów, a dnie spędzał w szlafroku nic nie robiąc – patrząc na niego człowiek zastanawia się, jak budowla zdołała przetrwać.

 

Ostatnia arystokratka to opowieść o ludziach, którzy muszą odnaleźć się w zupełnie nowych rolach, a ich nieporadność w tym bywa zabawna i komiczna. To zbiór wydarzeń, często surrealistycznych, tak nieprawdopodobnych, a jednocześnie możliwych i łatwych do wyobrażenia. Autor w prześmiewczy sposób pokazuje życie arystokratów, których dopada smutna i szara rzeczywistość, chociaż humor nie opuszcza.

 

Zawsze uważałam, że dużo łatwiej jest czytelnika wzruszyć niż rozbawić. Jednak już od pierwszych stron Ostatniej arystokratki wiedziałam, że Evzen Bocek trafił w mój gust. Książkę połknęłam ekspresowo, zaśmiewając się przy niej niejednokrotnie w głos. I wcale nie żartuję. Czeska powieść rozświetliła mi szare dni, przez co były mniej pochmurne i depresyjne. Bezapelacyjnie polecam wszystkim!

Źródło materiału: http://licencja-na-czytanie.blogspot.com